Powrót na Stadion Śląski po blisko 3 latach przerwy nie okazał się dla reprezentacji Polski specjalnie udany. Towarzyski mecz z Mołdawią był nudny i słaby sportowo. Na pocieszenie obecni na arenie kibice mogli oklaskiwać kończącego reprezentacyjną karierę Kamila Grosickiego, a także spotkać zasiadającego na trybunach Roberta Lewandowskiego. Napastnik FC Barcelona przyleciał na mecz do Chorzowa specjalnie na pożegnanie Grosika. Zobaczmy zatem jak wyglądał powrót na Stadion Śląski drużyny trenera Michała Probierza.
Czy tak to powinno wyglądać?
Pierwsze 30 minut przebywał na boisku kończący karierę reprezentacyjną Kamil Grosicki. I to były jedyne dobre minuty naszych piłkarzy. Po zejściu kapitana rozpoczęła się kompletna kompromitacja. Polscy piłkarze kolejny raz na tle słabej, a także znacznie niżej notowanej Mołdawii wyglądali nadzwyczaj słabo. Brak agresji w odbiorze piłki, szybkiej gry, ciekawych akcji, a nawet dryblingów powodowały, że kibice na trybunach znacznie bardziej niż meczem byli zaciekawieni rozdawającym autografy Lewandowskim. Zresztą nie ma się co dziwić skoro przez cały mecz nasza drużyna oddała tylko 5 celnych strzałów. Powrót na Stadion Śląski był całkowitą klapą.
Zobacz również:
#Współpraca Zarabiaj przez internet! Wykorzystaj największy Cashback w sieci oraz najlepsze systemy afiliacyjne!
Powrót na Stadion Śląski – pożegnanie Grosickiego
Słaba gra a wręcz męczarnie kadry Michała Probierza przyćmiły coś, co było naprawdę ważne w tym dniu. Mianowicie pożegnanie z drużyną narodową Kamila Grosickiego. Turbo Grosika, który grając 95 razy w narodowych barwach strzelił 17 bramek i znajduje się w Klubie Wybitnego Reprezentanta Polski. Piłkarza, którego przebojowe akcje wielokrotnie cieszyły oko polskich kibiców. Wielokrotnie to właśnie on był motorem napędowym naszej drużyny. Analizując powrót na Stadion Śląski wszyscy pamiętamy jego rajd w meczu z Rumunią gdzie po przedryblowaniu 5 zawodników rywala strzelił piękną bramkę. To asysta Kamila Grosickiego przy golu Roberta Lewandowskiego dała nam nadzieję w meczu z Niemcami we Frankfurcie. I tak można by wymieniać jeszcze długo a na koniec należy przede wszystkim powiedzieć DZIĘKUJEMY KAMIL! Szkoda tylko, że Twój powrót na Stadion Śląski nie zakończył się kolejną bramką w narodowych barwach.
Podsumowując występ naszej kadry nie powinniśmy być optymistami przed zbliżającym się meczem eliminacyjnym z Finlandią. Nomen Omen kluczowym dla nas w kontekście awansu.